fbpx
Czas wolny

Święto Zmarłych – co kraj, to obyczaj

święto zmarłych
Fot. Monstera, pexels.com

Tradycja tworzy tożsamość – czy to społeczną, czy indywidualną. Jest też świadectwem kulturalnej odrębności narodów. Przekazuje się ją z pokolenia na pokolenie, budując w ten sposób potencjał do identyfikacji, integracji oraz poczucia wartości własnej grupy. W ramach tradycji, różne społeczności tworzą swoje obyczaje, tj. ustalony zbiór zachowań, często skupiony wokół jakiegoś wydarzenia oznaczonego w kalendarzu. Tak jest na przykład z ustanowionym w 935 roku dniem Wszystkich Świętych

Przełom października i listopada to czas, gdy ludność wielu miejsc na Ziemi koncentruje się na śmierci.  W naszej, katolickiej, kulturze Święto Wszystkich Świętych obchodzimy 1 listopada, a tzw. Zaduszki, czyli Dzień Zmarłych – 2 listopada. 

Rodzima okołozaduszkowa obyczajowość jest niezwykle bogata. Poza ozdabianiem kwiatami grobów bliskich, niegdyś w tym czasie w domach zapalano świece, by zziębnięte dusze mogły się ogrzać. Nie można też było szyć, prząść, motać, gdyż wierzono, że dusze mogą zaplątać się w nici. Noszono na cmentarz jedzenie, którym dzielono się z biednymi i obchodzono tzw. dziady, podczas których odprawiano rytuały, mające zapewnić duszom przychylność niebios i spokój w zaświatach. Pisał o tym Adam Mickiewicz: 

Gromada niech się tu zbierze!
Oto obchodzimy Dziady!
Zstępujcie w święty przybytek;
Jest jałmużna, są pacierze,
I jedzenie, i napitek.

Pomimo wspólnej potrzeby obchodzenia tego święta, każdy kraj wypracował własny system niepowtarzalnych dla siebie zwyczajów. Choć potrzeba koncentracji na śmierci wyszła z nauk kościoła, powstało wiele świeckich sposobów na uczczenie pamięci zmarłych. Francuzi 1 listopada przyklejają do grobów karteczki, na których piszą wspomnienia związane ze zmarłą osobą. Na groby sławnych muzyków (jak Fryderyk Chopin czy Jim Morrison) przychodzą tłumy, by grać, śpiewać i spędzać czas w grupie. 

Święta zmarłych obecne są w różnych odsłonach na całym świecie. Na Filipinach popularni są pangangaluluwa, tj. pieśniarze, którzy chodzą od drzwi do drzwi, śpiewając o śmierci i prosząc o jałmużnę oraz modlitwę w imieniu zmarłych.

Ciekawą tradycję mają również Japończycy, którzy latem organizują festiwal latarni. Tradycja ta ma już 500 lat i stanowi połączenie buddyzmu oraz shintoistycznych wierzeń, według których dusze przodków powracają na ziemię, by odwiedzić swoich wciąż żyjących krewnych. To zaś pozwala ulżyć im w cierpieniu. W czasie trwającego trzy dni święta, dusze te otaczane są więc szczególną uwagą. By ułatwić im podróż do domów, w różnych miejscach przestrzeni publicznej zapala się dla nich specjalne lampiony z nazwiskami rodowymi. W tak oświetlonym świecie żadna dusza nie zgubi się w drodze ani do domu, ani z powrotem.

Nie zawsze święta związane ze zmarłymi wiążą się z przeżywaniem smutku. Dobrym przykładem jest tu Madagaskar, gdzie w tzw. porze suchej (od maja do września) ludy Merina i Betsileo realizują ceremonię zwaną famadihana. To święto oparte na trosce i wielkiej radości. Miejscowa ludność wierzy, że można żyć szczęśliwie, tylko dbając o zmarłych bliskich. W kilka lat po śmierci (o czym decyduje wróżbita) rodzina czy bliscy zmarłego wyjmują ciało z grobu, by w radosnym orszaku przenieść je po domu oraz okolicy i pokazać nieboszczykowi, jak wygląda życie kilka lat po jego śmierci. Towarzyszy temu uczta i zabawy. Czas święta uzależniony jest od zasobów rodziny. Najbogatsi potrafią bawić się nawet przez tydzień. Po wydarzeniach ciało składa się do (najlepiej – nowego) grobu, ozdobionego scenkami rodzajowymi z życia osoby zmarłej.

W wielu krajach na świecie najpopularniejszą formą zabaw, skupionych wokół tematyki śmierci, jest obchodzone w nocy z 31 października na 1 listopada Halloween. Choć swoje źródła ma w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Irlandii i Wielkiej Brytanii, święto to rozprzestrzeniło się po całym globie. Korzenie Halloween sięgają czasów celtyckich. Niegdyś wiązało się z pożegnaniem lata i przywitaniem zimy. Wtedy to na ziemię przybywały dobre i złe duchy, zacierając granice między światem żywych i umarłych. Aby odstraszyć złe duchy i chronić się przed nimi, przebierano się za przerażające postacie i wspólnie świętowano.

Dynia została królową Halloween dzięki staroirlandzkiej legendzie. Według niej z powodu skąpstwa Jack, który zadarł także z diabłem, nie mógł dostać się ani do nieba, ani do piekła. Za karę miał chodzić po świecie z lampionem – aż do dnia Sądu Ostatecznego. Symbolizująca Jacka dynia ma usunięty ze środka miąższ, wycięte w skórze otwory na oczy i usta oraz świeczkę umieszczoną w środku. 

Współczesna wersja Halloween nabrała cech popkulturowych. Święto cieszy najbardziej dzieci, które za wysiłek włożony w odganianie złych duchów częstuje się słodyczami. 

Skip to content