fbpx
Czas wolny

Niech żyje bal!

przebrania karnawałowe dzieci
Fot. Steven Libralon, pexels.com

Ostatnia sobota karnawału przypada w tym roku 26 lutego, czyli jeszcze sporo czasu na zabawy, harce, bale maskowe i kuligi (z zabawą bądź ogniskiem). Nie mogę się powstrzymać od wspomnienia krótkiej historii balów kostiumowych, a potem… podpowiedzi, jak wykonać maskę karnawałową dla dziecka.

Bale kostiumowe urządzano często z okazji turniejów, ważnych wydarzeń politycznych, świąt, ale i… dla kaprysu. Maria Antonina spędzała całe dnie wystylizowana na pastereczkę, zabawiając się w sielankowej niby-wiosce w ogrodach Wersalu. Damy z przełomu XVIII i XIX wieku przebierały się za Rzymianki, ryzykując zdrowie w cieniusieńkich i przewiewnych, często prześwitujących sukniach.

Moda na bale kostiumowe i maskowe przyszła z Wenecji. Maski nałożone na twarze dawały anonimowość, to z kolei poczucie bezkarności, która pozwalała ignorować konwenanse, a nawet podziały społeczne. W karnawale „świat stawał na głowie”. Można było do woli śmiać się, bawić i robić rzeczy, za które normalnie trafiało się do lochu albo na stos. Kto zakładał maskę, przestawał być sobą – jego imię, płeć, status nie miały już znaczenia. Na balu zwykły mieszczanin mógł bawić się u boku damy z wysokiego rodu, nie bacząc na różnice klasowe. 

Końcem XVI wieku maskarady stały się popularne w całej już Europie. Organizowano je głównie w karnawale, czyli od Święta Trzech Króli do soboty przed środą popielcową, czasem i poza nim, na zmianę z balami kostiumowymi. Ciekawostką jest fakt, że w pochodzie z okazji ślubu Jana Zamoyskiego i Gryzeldy Batorówny w czerwcu 1583 roku wziął udział cały panteon rzymskich bóstw – w tym bogini Diana otoczona nimfami. W postać Diany wcielił się sam Stanisław Żółkiewski, na co dzień wąsaty hetman wielki koronny, sekretarz królewski, pogromca Tatarów i zdobywca Moskwy. Z kolei na Balu Żywodrzewnym, wydanym z okazji zaślubin francuskiego delfina z infantką Marią Teresą w lutym 1745 roku, przebrany za… krzew cisu był król Ludwik XV. Na tym właśnie balu zawarł bliską znajomość z przyszłą madame de Pompadour, zaś mała infantka, w stroju pasterki, przetańczyła cały wieczór z zamaskowanym hiszpańskim kucharzem. 😉

Oprócz ryzyka tanecznego mezaliansu na miłośników maskarad czyhały inne niebezpieczeństwa. Bal kostiumowy w Operze Sztokholmskiej (1792) kosztował życie Gustawa III, zamachowiec rozpoznał przebranego króla i śmiertelnie go postrzelił. Tragicznie skończył się Bal Gorejących (28 lutego 1398 roku), na którym król Francji Karol VI przebrał się, wraz z grupą przyjaciół, za „dzikusów”. Nasączone żywicą stroje zajęły się od pochodni – większość „dzikusów” spłonęła, a król przeżył cudem, ugaszony spódnicami rezolutnej księżnej de Berry.

Dobrą zabawę i kiedyś i dzisiaj gwarantowały kostiumy oraz maski. Aby dobrze się bawić należało o nie zadbać dostatecznie wcześniej. O dobry kostium nie było łatwo. Bywało, że projektowane przez nadwornych artystów przebrania kosztowały majątek, a ich przygotowanie zabierało wiele tygodni. 

Jednak gdy moda na maskarady przenikała do niższych sfer, zaczęto korzystać z tańszych materiałów: papieru, kolorowych bibuł czy cekinów, koralików i kamyczków. W XIX wieku pojawiły się nawet wypożyczalnie kostiumów. Chętnych nie brakowało – nie każdy mógł sobie pozwolić na kupno karnawałowej kreacji, ale naprawdę tylko biedaków nie stać było na niską opłatę za wstęp na jeden z wielu publicznych balów. Na takich „plebejskich” balach bywali także ludzie z „wyższych” sfer, żądni ekscytacji i nowych przeżyć.

Również i dziś na balach sylwestrowych, zabawach karnawałowych, domówkach, w przedszkolach i szkołach uczestnicy chętnie przebierają się w kostiumy i nakładają maseczki. Dają one możliwość przeobrażenia się na  moment w inną osobę. Pozwalają na poradzeniem sobie ze stresem i lękiem. Chłopcy i panowie chętniej zapraszają płeć piękną do zabawy, nie bojąc się „kosza”. A dziewczynki marzą, by na jeden magiczny wieczór zmienić się w księżniczki, wróżki i motylki. Czują się najpiękniejsze i bardzo pewnie pląsają w rytm muzyki, by wszystkim pokazać, jakie są piękne. Chłopcy chętniej przybierają maskę Zorro, człowieka-pająka, innych ulubionych postaci z kreskówek. 

Muszę tu wspomnieć o roli terapeutycznej. Dzieci bardzo nieśmiałe, wycofane czy cierpiące na mutyzm odważają się na taniec czy nawet rozmowę z innym dzieckiem. Ponieważ maska gwarantuje im niejako anonimowość.

Warto zaproponować swojemu dziecku, przygotowującemu się na bal maskowy, wspólne zrobienie maski. Oczywiście można taką bez trudu nabyć w sieciówkach, ale ta zrobiona w domu po pierwsze będzie unikatowa, po drugie dziecko może samo uczestniczyć w jej wykonaniu, a po trzecie będzie dopasowana do twarzy naszego dziecka. Zresztą podobnie będzie z samodzielnie wykonanym strojem. Wystarczy trochę chęci, inwencji twórczej i czasu, a kompletne przebranie będzie gotowe.

Jakie materiały są nam potrzebne do wykonania maseczki?

  • kartka z bloku technicznego lub gotowa, plastikowa maska (znajdziesz ją w niemalże każdym sklepie papierniczym w tym okresie),
  • pisaki, farby oraz pędzle,
  • naklejki, piórka, brokat, koronka i inne ozdobniki,
  • klej, elastyczny sznurek lub gumka recepturka,
  • nożyczki i ołówek.

Jak to zrobić?

Krok pierwszy

Jeżeli nie posiadasz gotowej, plastikowej maski do ozdobienia koralikami, koronkami itp. – przygotuj kartkę z bloku technicznego. Narysuj na niej maskę w kształcie, który podoba się twojemu dziecku i pasuje do kostiumu. Można zewnętrzną część maseczki zaostrzyć lub zaokrąglić jej boki w zależności od upodobań i od tego, jaką część twarzy ma zakrywać. Wytnij maseczkę nożyczkami i dopasuj do twarzy dziecka. Jeżeli pasuje – przejdź do kolejnego kroku!

Krok drugi

Wycięty wzór możesz pomalować, ale możesz też okleić papierem kolorowym lub… materiałem czy koronką. Zastosuj odpowiedni klej. Po wyschnięciu przytnij raz jeszcze, tak by maseczka miała idealny kształt. Nie zapomnij o otworach na oczy. Rób to delikatnie i NIE NA TWARZY DZIECKA!

Krok trzeci

Na sam koniec wystarczy jedynie przygotować dwie dziurki po bokach maski i przeciągnąć przez nie elastyczny sznurek bądź gumki recepturki. Dopasuj ich długość do głowy dziecka. Teraz czas na ostateczną dekorację. Można użyć kolorowych piórek, koralików, perełek, cekinów i brokatu. Wysusz swe dzieło i… maska karnawałowa gotowa!

Maseczka to świetny i niedrogi pomysł na fantastyczną zabawę. Trzeba jednak pamiętać o praktycznej stronie: otwory na oczy muszą dobrze wycięte, by dziecko widziało, co się wokół niego dzieje, maseczka nie może uciskać uszu ani też spadać. Dlatego przymiarki są ważne, by bal był naprawdę udany.

Warto pomyśleć o kostiumie. Można go oczywiście kupić drożej lub taniej, można jak dawniej wypożyczyć lub samodzielnie uszyć. Jeśli chcemy, by strój naszego dziecka był jedyny w swoim rodzaju zachęcam do wspólnego szycia lub przeróbki gotowych ciuszków z second handu. Doszyć falbany, koronki, koraliki, skrócić długość, zwęzić, popruć… wszystkie chwyty dozwolone. Ciekawie jest móc eksperymentować z okazji przygotowań do balu. To zawsze miła odmiana. Ponadto spaja więzi między rodzicami a dzieckiem, uczy smaku i kreatywności. Same plusy! Choć w domu jest bałagan, a wieczory zajęte szyciem i przeróbkami, naprawdę warto!

Jolanta Bluj

Jolanta Bluj

Wieloletnia nauczycielka dzieci klas młodszych. Poszukiwaczka nowych rozwiązań
edukacyjnych zarówno w IT, jak i w sztuce. Zwolenniczka wykorzystywania metod efektywnego i
aktywnego nauczania.

Skip to content