COVID-19, który sparaliżował cały świat i wciąż nie odpuszcza, absolutnie nie jest powodem do żartów, ale jako że śmiech jest dobrym lekiem na złe samopoczucie, warto przyjrzeć się temu, jakie wirus potrafi płatać figle.
Przebieg choroby wywołany wirusem może być różny, ale wśród często występujących objawów pojawia się brak smaku i węchu. Choć jest to niezwykle uciążliwe, bo odebrana zostaje jedna z ważniejszych, codziennych przyjemności człowieka, jaką jest delektowanie się jedzeniem, jednocześnie pozwala zdobyć zupełnie nowe doświadczenia.
Nie od dziś wiadomo, że szukanie pozytywów w trudnych sytuacjach jest jednym ze sposobów na nietracenie hartu ducha i wsparcie procesu zdrowienia. Stąd brak smaku można potraktować jako rzadkie doświadczenie, kiedy możemy poczuć jedzenie… dotykiem. Gdy nie pojawia się słodkie, kwaśne, słone, gorzkie, zostaje bowiem tylko on. Wówczas każdy pokarm czy płyn, który trafia do naszych ust, odczuwamy po jego fakturze. Wiadomo, że coś jest mokre, płynne, twarde, miękkie, lepkie, gęste itd. I choć świeżo wypieczony chlebek z masełkiem, odczuwamy jedynie jako ciepłą, tłustą gąbkę, jedzenie go okazuje się całkiem zabawne i ciekawe. Podobnie jak konsumowanie w całości (małej) cebuli czy cytryny bez towarzyszących temu efektów mimicznych. Z tym jednak trzeba uważać, by sobie nie poparzyć przełyku, bo pieczenie może być nie tylko odczuwalne, ale i bolesne.
Zdarza się, że brak smaku w połączeniu z ograniczoną uważnością (wszak głowa podczas choroby też nie pracuje na normalnych obrotach) niesie za sobą różne gafy. Przykład? Pewna chora skorzystała w nieszablonowy sposób z żywnościowej paczki świątecznej od mamy. Po kilku dniach, gdy mama zadzwoniła, odbyła się następująca rozmowa:
– I co? Zjadłaś wszystko? – spytała mama.
– Tak, dziś zjadłam uszka z grzybami, podgrzałam z tym twoim barszczem – padła odpowiedź.
– Z barszczem? Jakim barszczem?
– No dałaś mi przecież w butelce po Kubusiu.
– Kochanie, to był sok malinowy…
To, co w normalnych okolicznościach jest sytuacją nie do pomyślenia, w covidowej rzeczywistości może okazać się niezapomnianą historią. I oby tylko takie „problemy” spotykały nas podczas mierzenia się z covidem.
Wszystkim chorym życzymy zdrowia, uśmiechu i… rychłego odzyskania smaku!