fbpx
Czas wolny

Dzień Matki – uczmy dzieci czerpania radości z obdarowywania bliskich

dzień matki
Fot. Randy Rooibaatjie

Maj jest jednym z tych najpiękniejszych miesięcy i nieodłącznie kojarzy mi się z bzami – ich kolorem i zapachem. Te z kolei przywodzą na myśl Dzień Matki. Odkąd pamiętam wspólnie z siostrami 26 maja z samego rana zbierałyśmy te kwiaty, żeby pięknym zapachem przywitać mamę gotującą kakao lub herbatę w kuchni. Jeszcze mokre od porannej rosy bzy były miłym i szczerym podkreśleniem tego, jak ważna i kochana jest nasza mama. 

Oczywiście, że były też upominki; najczęściej zrobione samodzielnie z kartonu, gliny, plastikowych buteleczek. Były to zakładki, wazoniki, miseczki z masy papierowej, broszki z masy solnej, różne drobiazgi, które zrobione przez nas uszczęśliwiały mamę. Chodziło bardziej o gest, wysiłek, poświęcony czas.

Zastanawialiście się, jakie wspomnienia będą mieć Wasze dzieci ze swojego dzieciństwa?

Tak naprawdę to w dużej mierze zależy od nas – rodziców – jak bardzo będziemy dziecko wspierać i popychać do wyrażania swoich uczuć, emocji i pamiętania o ważnych świętach. To bardzo ważne, żebyśmy nie zrzucali tego na szkołę, gdzie uczeń zrobi laurkę, powie pięknie wiersz. Ważne, żeby dziecko zobaczyło, jak w domu dbamy o rodzinę. Dlatego też apeluję o to, żeby w Dniu Matki to tatusiowie zadbali o uświetnienie tego dnia, w Dniu Dziecka obydwoje rodzice, a w Dniu Ojca będziemy liczyć na działanie mam. Zróbmy coś więcej niż wręczenie pięknego prezentu – zróbmy ukochanej osobie dobry dzień. 

SOS – kiedy brak pomysłów

1. Uroczyste śniadanie

Tu liczy się przede wszystkim to, żeby dziecko wykonało trud zachowania w tajemnicy całego planu i po cichutku obudziło się wcześnie rano, żeby przygotować śniadanie. Oczywiście – nie zrobi tego samo i oczywiście nie będzie tu chodziło o wyszukane dania. Tu liczy się staranie, gest, no i poświęcenie. 

2. Dzień pełen niespodzianek

Będziemy się starać, żeby na każdym kroku spotykały mamę miłe niespodzianki. Może to być ulubiony słodycz wrzucony do torebki, mały prezencik ukryty w rękawie płaszcza, karteczka z miłymi słowami w portfelu albo voucher na kawę w jej ulubionej kawiarni. 

3. Prezent z opóźnionym zapłonem

Czyli kilka wskazówek wykonanych na zasadzie gry terenowej lub zabawa w „ciepło-zimno”, w którym punktem kulminacyjnym jest prezent. Świetnym upominkiem może być wyręczenie mamy w jej obowiązkach, wykonanie za nią czegoś, co dziecko jest w stanie samo zrobić. Może to być wykonanie prania, jakiegoś posiłku, może posprzątanie lub wymiana kociej kuwety. Ważne, żeby dziecko włożyło w to jakiś wysiłek. A z punktu widzenia mamy wiem, że to naprawdę dobry pomysł. 

W tym wszystkim ważne jest to, żeby w całą akcję zaangażowało się dziecko. Oczywiście nie zrobi tego bez naszej pomocy. Często nie trzeba tutaj kosztownych prezentów, zwykle wystarczy czas i chęć, dokładnie to, czego potrzebujemy dla siebie najbardziej.  

Dlaczego to jest ważne? Myślę, że każde dziecko powinno umieć brać, ale też obdarowywać. W ostatnim czasie odnoszę wrażenie, że ta umiejętność nieco zanika. Dzieci zwykle nastawione są na to, że otrzymują różne rzeczy bez starań o nie, nie chcą się angażować w sprawienie komuś przyjemności, a sprawy prezentowe zrzucają na rodziców. A przecież to właśnie to są te chwile, w których szczególnie budujemy relacje w rodzinie, kształtujemy troskę o członków rodziny, empatię, uczymy różnych sposobów okazywania uczuć, a także umiejętnego przyjmowania życzeń i prezentów. Okazuje się to ważne. 

W grudniu w szkole, w której pracuję, dzieci z klasy IV losowały osoby, które obdarują upominkami mikołajkowymi. Dzieci najpierw opowiadały, co chciałyby otrzymać, czym się interesują, co lubią – kwota do dyspozycji to 25 zł. Na bieżąco monitorowałam kupowanie i pakowanie paczek. Każde z uczniów włożyło dużo wysiłku w właściwy dobór drobiazgów. Gdy nadszedł mikołajkowy poranek, prezenty były ułożone w stosiku pod choinką. Każdy pakunek miał karteczkę z imieniem osoby, do której miał trafić prezent. A potem rozdawanie, radość, emocje, gwar, do momentu, gdy jeden z chłopaków otworzył swoje pudełko. Chłopiec popatrzył do środka i powiedział, że nie chce takiego prezentu, po czym wrzucił go do kosza na śmieci… Dziewczynka, która kupowała prezent popłakała się, a potem… cały ciąg nieprzyjemnych wydarzeń. Dlaczego? Bo dziecko nie zostało nauczone, że należy okazać wdzięczność, nie potrafiło podziękować, nawet gdy upominek nie jest trafiony.

W świecie, w którym relacje międzyludzkie są trudne, nauczmy nasze dzieci tu, w naszym domu, dawania i przyjmowania, czerpania radości z obdarowywania bliskich. Nauczmy celebrowania każdego ważnego dla rodziny dnia.

Jolanta Bluj

Jolanta Bluj

Wieloletnia nauczycielka dzieci klas młodszych. Poszukiwaczka nowych rozwiązań
edukacyjnych zarówno w IT, jak i w sztuce. Zwolenniczka wykorzystywania metod efektywnego i
aktywnego nauczania.

Skip to content