By odpowiedzieć na pytanie o cel szczepienia przeciw COVID-19, musimy zacząć nieco ogólniej. Czyli od tego, jakie znaczenie ma szczepienie się przeciwko jakiejkolwiek chorobie zakaźnej przenoszonej z człowieka na człowieka?
Z poprzedniego artykuły z tej serii wiemy już, że szczepionka to jakby symulowanie sytuacji zakażenia danym wirusem w ściśle kontrolowanych warunkach. Ma ono na celu wywołanie w naszych ciałach pamięci immunologicznej (czyli wpisanie wirusa do „rejestru złoczyńców” i przygotowaniu spersonalizowanej strategii szybkiej obrony w przypadku kolejnego ataku tego samego patogenu). Szczepionka przynosi zatem bezpośrednią korzyść szczepionemu – jego ciało jest lepiej przygotowane do walki z daną chorobą. Przygotowanie to może być tak dobre, że zaszczepiony może w ogóle nie poczuć, że zetknął się ponownie z wirusem (bo jego układ odpornościowy tak szybko poradzi sobie z wrogiem), albo objawy choroby będą znacznie mniejsze niż w przypadku braku szczepienia (czyli totalnego zaskoczenia naszych obrońców).
Ale korzyść indywidualna nie jest jedyną płynącą ze szczepień. Obserwacje dynamiki zakażeń po szczepieniach doprowadziły naukowców do wniosku, że obecność w populacji osób uodpornionych przeciwko danej chorobie (tj. mających pamięć immunologiczną po szczepieniu lub po przejściu danej choroby) zmniejsza prawdopodobieństwo zachorowania na tę chorobę również osób nieuodpornionych! Inaczej mówiąc – jeśli szczepionkę przyjmie określona liczba osób w populacji, to wirus nie będzie się w stanie w tej populacji rozwijać. Po prostu za rzadko będzie spotykał osobnika, w którym może zacząć się namnażać (bo w tych uodpornionych nie może tego robić efektywnie). Zjawisko to nazywamy odpornością zbiorowiskową (inaczej odpornością populacyjną, stadną lub grupową). Jest ona o tyle ważna, że poprzez odebranie wirusowi okazji do ataku i rozwoju w danej populacji, pozwala na ochronę osób, które ze względu na wiek lub stan zdrowia nie mogą się zaszczepić. Jest to krytycznie ważne w zagęszczonych populacjach miast, gdzie nawet przy dużym staraniu, kontakty międzyludzkie są nieuniknione.
Ile osób musi się zaszczepić, aby odporność grupowa zaczęła działać? Zależy to od wielu czynników, w tym głównie od zakaźności wirusa. Im bardziej zakaźny jest wirus lub jego wariant, tym odsetek zaszczepionych musi być wyższy. Na przykład przy wysoko zakaźnym wirusie odry odsetek ten wynosi 95%. I to, że odra jest w tej chwili przerażającym wspomnieniem przeszłości, zawdzięczamy właśnie obowiązkowym szczepieniom przeciwko tej chorobie. W przypadku najbardziej zaraźliwego wariantu wirusa SARS-CoV-2, czyli wariantu Delta, do osiągnięcia podobnego wyniku potrzebujemy uodpornienia populacji na poziomie 86%.