Zbliża się Dzień Matki i mimo że to środek tygodnia, przyznaję, że tego poranka będę nasłuchiwać ukochanych dźwięków córki robiącej mi niespodziankową kawę do łóżka i wwąchiwać się w wiosenne powietrze w poszukiwaniu kawowych aromatów. Po południu lub w weekend liczę na ucztę, bo Matylda uwielbia pichcić i eksperymentować w kuchni, dlatego dla mnie takie okazje są zawsze i smaczne, i piękne. Wiem doskonale, że nie jestem jedyną szczęściarą na tym świecie i już za chwilę w wielu domach pracowite rączki i głowy nie od parady dzieciaków w różnym wieku pójdą w ruch! Wszystkie mamy mogą skończyć czytać w tym miejscu, bo dziś mam kilka wskazówek tylko dla małych cukierników.
Uwielbiam śniadania podawane do łóżka. Bez kawy w łóżku nie zaczynam jesienno-zimowych weekendów! Najpyszniejsza jest ta, którą czasem niespodziankowo robi dla mnie córka. Słuchanie jej porannej krzątaniny w kuchni, głosu, którym upomina siebie lub sprzęty, z którymi starannie współpracuje, a potem widok skrzata w piżamie, jak powolutku, by nie rozlać ani kropelki, idzie z filiżanką na ogół przystrojoną herbatnikiem lub inną ofiarowaną mi ze swych zasobów słodkością… Wszystko to czyni początek dnia najpiękniejszym!
Ciastko do kawy i laurki to zawsze dobry pomysł i pewny uśmiech obdarowanej osoby. Najprostsze i najszybsze w wykonaniu są chyba muffiny i wszelkie babeczki. Pasują też jak ulał na prezent dla babek tak fajnych jak mamy. Jeśli jednak przygotowujecie dla nich słodką niespodziankę co roku lub częściej, może brakować wam już przepisów na proste wypieki. Na szczęście cukiernicy nie ustają w kreatywności i dość niedawno modne stały się cruffiny. Jak sama nazwa podpowiada, są połączeniem croissanta i muffina – czyli babeczką z ciasta francuskiego. Dla mnie brzmi to jak spełnione marzenie i rzeczywiście staje się nim po pierwszym kęsie. Myślę, że z wieloma mamami może być podobnie. Już podpowiadam, jak to osiągnąć.
Ciasto francuskie możecie oczywiście kupić gotowe. Wtedy warto, by było masą na croissanty, bo ta ma szansę być nieco słodsza niż uniwersalna, a dążymy przecież do osłodzenia mamie dnia. Z takim gotowcem cruffin będzie na talerzu w mig – przydatne, jeśli planujecie obudzić nim mamę przed wyjściem do szkoły. Warto jednak spróbować zrobić je samodzielnie. Przy odpowiedniej organizacji nie powinno to być wcale trudne, a da wam mnóstwo satysfakcji!
Przepis na pyszne cruffiny
Na 6 cruffinów przygotujcie:
- 10 g świeżych drożdży
- kilka łyżek cukru
- 100 ml mleka
- 100 g masła
- 200 g mąki
- ulubioną konfiturę mamy
Najpierw ze świeżych drożdży, łyżeczki cukru i mleka stwórzcie rozczyn. Wszystkie te składniki trzeba wymieszać w temperaturze pokojowej. Im lepsze drożdże, tym szybciej rozczyn zacznie pracować. Wówczas dodajcie połowę rozpuszczonego masła, mąkę i resztę cukru. Masę trzeba wyrabiać ręcznie lub mikserem z hakiem, aż osiągnie aksamitną konsystencję.
Gdy uda się zagnieść smakowitą kulę o maślanym zapachu, podzielcie ją na 6 części. Każdą rozwałkujcie na kształt elipsy. Otrzymane owalne placki posmarujcie masłem i zwińcie w rolady, zaczynając od krótszej osi. I teraz najważniejsze: powstały wałek należy przeciąć nożem wzdłuż! Takie roladki o przekroju półksiężyców zwińcie w niezbyt dokładne ślimaki i włóżcie do kokilek lub formy na babeczki.
Zostawcie na chwilę w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. Gdy wasze cruffiny wyrosną ponad krawędź foremek, dajcie im piec się w 180 stopniach przez 15-20 minut.
Upieczone, gorące, tyle co wyjęte z piekarnika babeczki można obtoczyć w cukrze. Masło i cukier połączą się w nierówną glazurę. To będzie prawdziwa rozpusta, ale też dotrzymanie francuskiego zwyczaju dekoracji cruffinów.
Magiczne dodatki
Można również zrobić dość głęboką dziurę w samym środku kapelusza naszego cruffina i przy pomocy rękawa cukierniczego (łatwy do zrobienia z papieru do pieczenia lub torebki z odciętym rogiem) wtłoczyć do gorącego wnętrza ulubioną marmoladę lub mus mamy, rozpuszczoną czekoladę, masło orzechowe lub inny w miarę płynny i słodki przysmak. Jeśli mama uwielbia cynamon, można dodać go do ciasta przed wyrabianiem. Moją słabością jest konfitura malinowa, której cały słoiczek potrafię zjeść niemal na jedno posiedzenie. Mój cruffin będzie więc dodatkowo przystrojony malinami i kwiatami.
Udało się? Na pewno! Bo mama na pewno nie tylko się uśmiechnęła, ale głośno roześmiała i miała łzy w oczach (ja już mam na samą myśl o tych czułych chwilach). I naprawdę nic nie szkodzi, jeśli cruffin nie jest jak z obrazka ani jak z najlepszej cukierni, że ciasto trochę lub nawet trochę bardziej nie wyszło. Zupełnie nieważne jest dla mnie, że kawa Matyldy na ogół po drodze jednak się nieco rozlewa, że mleko nie jest perfekcyjnie spienione, a miodu jest sześć razy za dużo. To najlepsza kawa na świecie! Jestem pewna, że każdy z was zrobi w tym roku najlepsze ciastko świata. Zresztą spytajcie mamę.