Maj jest idealnym miesiącem do tego, żeby rozpocząć swoją przygodę z ziołami! Właśnie teraz po długiej zimie zwyczajnie chcemy korzystać z ciepłych dni i promieni słońca, przebywać na świeżym powietrzu, cieszyć się urokami przyrody – a wiele roślin właśnie kwitnie, pszczoły zaczynają swoją pracę, jest ruch! Jak przygotować się do zbiorów ziół?
Myślę, że najważniejszy jest wybór odpowiedniego miejsca – oddalonego od ruchliwych dróg, przemysłu i wszystkiego, co mogłoby zanieczyszczać rośliny. Pamiętajmy też o bezpieczeństwie! Dobrze jest zabezpieczyć się przed kleszczami i innymi owadami. Warto mieć też na uwadze innych mieszkańców danego miejsca, np. dziki.
Poza tym polecam też poszukać informacji o roślinach, których w danej chwili szukamy, i ich zdjęć. Można wziąć ze sobą odpowiednią książkę – krakowskie biblioteki oferują takie pozycje, lub po prostu korzystać z informacji w smartfonie. Jak kto lubi.
Do czego zbieramy? Ja od dzieciństwa zabieram wiklinowy kosz i delikatne, papierowe woreczki na mniejsze rośliny. Skoro wszystko gotowe… to startujemy!
Co zbieramy w maju?
Mniszek lekarski – często nazywany mleczem. Zbieramy do połowy maja z łąk i polan. Zbierać można wszystkie części rośliny, ale w kwietniu i maju zbieramy żółte główki kwiatów i młode listki. Mniszek stosuje się w leczeniu chorób wątroby i woreczka żółciowego, nerek, trzustki i śledziony. Wspomaga przemianę materii, polecany przy zaparciach, we wczesnej fazie cukrzycy, przy nadciśnieniu i chorobach skóry. Możemy z niego robić syropy, nalewki, wino, soki i miód, a także w niewielkich ilościach wrzucać do owocowego smoothie.
Stokrotka pospolita – zbieramy aż do końca września. Popularna na łąkach, polanach, trawnikach. Pomaga w skąpomoczu, przy braku łaknienia, problemach żołądkowych. Poprawia pracę wątroby i łagodzi bóle. Ma działanie zmniejszające obrzęki po uderzeniach lub kontuzjach. Robimy z niej syropy, napary i nalewki. A same świeże kwiaty można dodawać np. do sałatek.
Sosna zwyczajna – zbierana do połowy maja z lasów iglastych. Zbieramy młode pędy (do 5 cm) z żywicą i jeszcze okryte łuskami. Pomagają one w leczeniu zapalenia górnych dróg oddechowych, nieżytach oskrzeli, kaszlu, katarze, stanach zapalnych dróg moczowych, problemach nerwowych. Możemy z niej zrobić syropy, nalewki, wywary lub maści ?
Kasztanowiec zwyczajny – zbieramy w czasie… matur! A dokładniej do połowy maja, ścinając całe kwiatostany, które następnie suszymy. Pomaga w leczeniu hemoroidów, zapaleń żył, obrzęków kończyn, bólów stawów i kręgosłupa. Wykonujemy z nich maści, nalewki, maseczki, płyn do kąpieli i napary, a nawet kremy.
Pokrzywa zwyczajna – znana nam wszystkim, występuje w wilgotniejszych miejscach: ogrodach, rowach i zacienionych miejscach. Zbieramy właściwie do końca maja, ścinając całą roślinę. Pokrzywa pobudza organizm do produkcji czerwonych krwinek, pomaga w leczeniu np. anemii. Stosowana także w przypadku złej przemiany materii i wrzodów żołądka. Wzmacnia też włosy i paznokcie. Z pokrzywy robimy soki, napary z liści, olejki i wywary. Maj to dobry czas, by zebrać młode pokrzywy i zrobić z nich sok, zamrozić (np. w plastikowych woreczkach na lody) i korzystać z tego bogactwa witamin jesienią i zimą.
Podbiał pospolity – zbieramy od początku maja do połowy wakacji, zrywając liście po przekwitnięciu, a wcześniej, już w kwietniu czy nawet marcu, zbieramy kwiaty tego zioła. Pomagają one w zapaleniach błony śluzowej gardła i jamy ustnej oraz suchego kaszlu. Ziele i kwiaty suszymy. Można także stosować podbiał w formie okładów w przypadku żylaków, obrzęków, wrzodów.
Ziół wokół nas jest takie niewyobrażalne bogactwo, że nie sposób wymienić: perz i skrzyp, babka lancetowata, kwiaty lipy, liście brzozy, kora dębu, nagietek, rumianek, krwawnik, dziki bez i całe mnóstwo innych roślin. Nie tylko warto, ale wręcz trzeba wrócić do tej skarbnicy natury! Nauczyć dzieci i młodzież korzystania z jej bogactw.
Uwaga! Pamiętajmy jednak, że zioła to nie zabawa i przed ich zastosowaniem warto skonsultować wszystko z lekarzem. Jeśli podejdziemy do ich stosowania rozsądnie, to będziemy mogli cieszyć się tym, co daje nam przyroda i gwarantuję, że już nigdy nie spojrzymy z pogardą na „zwykłe chwasty”. Ważne też jest uczenie dzieci od małego takiego szacunku do natury, możliwości korzystania z niej i wdzięczności za to, co nas otacza.
Zielnik, żeby wiedza została z nami na dłużej
Dodatkowo warto jeden egzemplarz każdej rośliny włożyć do książki, żeby wysuszyć na płasko. Opisujemy dokładnie nazwę, miejsce i czas zbioru oraz przepis na to, co dalej z nim robimy. Następnie wszystkie te informacje umieszczamy w pięknym zeszycie razem z przyklejoną rośliną. Jeśli będziemy to wykonywać systematycznie, to za rok będziemy mieć gotowe informacje bez wyszukiwania ich ponownie i mnóstwo satysfakcji!