W naszej kulturze przyjęło się, że to mężczyzna potrafi zadbać o zepsute rzeczy. Gdy tylko weźmie w swe magiczne dłonie śrubokręt, młotek czy lutownicę, wszystko naprawi. Zapominamy jednak zupełnie o tym, że te umiejętności gdzieś trzeba zdobyć. A czy powinno to dotyczyć tylko chłopców? Moim zdaniem, ważne, żeby niezależnie od płci każde dziecko uczyło się jak najwięcej takich praktycznych rzeczy. To może przydać się w życiu każdemu, a już na pewno nie zaszkodzi!
Majsterkowanie i budowanie więzi
Pamiętam bardzo dobrze, jak mój syn bardzo chciał pomagać tacie w naprawie samochodu, gdy był sześcio-, może siedmiolatkiem. Mąż oczywiście wyganiał go z garażu, tłumacząc, że chłopak tylko przeszkadza i więcej kłopotów i szkody narobi niż pomoże. Obluzuje coś i dojdzie do wypadku. Podobnie było z koszeniem trawy, malowaniem, naprawą rozchwianych krzeseł, przybijaniem półki, naprawą roweru czy odśnieżaniem.
Jednak bardzo upierałam się i przekonywałam go, by zabierał syna do warsztatu. Często i ja musiałam z nimi być, by dbać o bezpieczeństwo syna. Pamiętam także, jaki dumny był mój syn, że pomaga tacie, że umie już zrobić to czy tamto. W czwartej klasie napisał wypracowanie na temat „Mój bohater”. Chodziło oczywiście o bohatera literackiego z przeczytanych lektur, ale mój syn napisał, jak wielkim bohaterem dla niego jest tata. Zadanie było wielką pochwałą mego męża, jego mądrości i umiejętności. Syn bardzo szczerze i w prostych słowach pisał, jak ważny jest dla niego tata, bo umie wszystko zrobić. Pisał nawet, że w przyszłości chciałby być taki jak on.
Tak, to były lekcje cierpliwości dla męża, ale też wielka szkoła umiejętności dla syna. Dziś potrafi zrobić niemal wszystko.
Szkoła życia w domu
W czasach gdy w szkołach nie ma już lekcji pracy i techniki, podczas których chłopcy i dziewczynki uczą się majsterkowania w drewnie, szycia, gotowania, wykonywania wieszaków, mebelków dla lalek czy zbijania drabinek do kwiatów, to rodzice muszą zadbać o takie umiejętności. To naprawdę niezbędna wiedza, zarówno chłopcom, jak i dziewczynkom, która może zaważyć na przyszłości dzieci. Nie zawsze fachowiec jest pod ręką, nie zawsze ma się na niego pieniądze.
Moim zdaniem wręcz obowiązkiem jest nauczenie dziecka od najmłodszych lat takich podstawowych umiejętności, które ułatwią życie i zaoszczędzą nerwowych sytuacji. Oczywiście utrzymanie nerwów na wodzy i niekrzyknięcie na dziecko, które młotkiem wali w krzesełko, nie zawsze jest proste, ale praktyka czyni mistrza, a naszą cierpliwość wynagrodzi zaradność dorosłego, którego wychowamy.
Jak to zrobić? Poświęć kilka desek, żeby dziecko było mistrzem w swoim domu
Sama teoria i tłumaczenie na nic się nie zda. Zabierzcie syna czy córkę do garażu, warsztatu, przed blok, pokażcie jak wymienić koło w rowerze, nasmarować w nim łańcuch, podciągnąć zawiasy w szafce. Trzeba może poświęcić kilka desek, może nawet innych materiałów, żeby dziecko stało się w przyszłości bohaterem w swoim domu. W Krakowie mamy wiele punktów, gdzie samodzielnie można naprawić proste rzeczy w rowerze – zabierzmy tam dziecko, niech zobaczy, jak to działa.
Dobrze jest wyposażyć dzieci w takie umiejętności, które są w życiu potrzebne, kupić najpotrzebniejsze narzędzia, dbać, by zawsze były w skrzynce z narzędziami, a ta w jednym miejscu. A może zamawiamy meble do samodzielnego montażu? Idealnie! Niech dziecko przytrzymuje elementy, podaje śrubki, rozszyfrowuje instrukcję obsługi.
Dzieci w młodszym wieku bardzo chcą być podobne do rodziców, uczą się szybko przez naśladowanie i dobrze zapamiętują nowe rzeczy. Warto wykorzystać te cechy i nauczyć je podstawowych, potrzebnych w przyszłości umiejętności. Tak jak dobre maniery, zachowanie się w różnych sytuacjach, gospodarowanie pieniędzmi, przestrzeganie zasad, jazda na rowerze, tak i umiejętność majsterkowania przyda się każdemu.
A więc do dzieła!